U Bombacha(1) fajna wiara,
wcina precli, ćmi cygara.
Oj, diridi, rach, ciach, ciach,
ruchaj, ruchaj, uhaj, dana,
oj, diridi, rach, ciach, ciach,
ruchaj, ruchaj, uha!
Szac chłupaki, lwoski dzieci,
kużdy ładny, aż si świeci.
Oj, diridi...
Już szklankami hebra dzwoni,
Jóźku szpila na harmonii.
Oj, diridi...
Wtem nadchodzi ciemna sztuka
i na sali szpargi szuka.
Oj, diridi...
My du niebu czaru-maru:
Hlulaj za drzwi, ty batiaru!
Oj, diridi...
A jak nas przyprosi grzeczni
upijemy si syrdeczni.
Oj, diridi...
Niech si dowi, ży wy Lwowi
so chłupaki honurowi.
Oj, diridi...
Ni ma to jak batiar lwoski,
lecz najlepszy łyczakoski.
Oj, diridi...
Każda hebra je murowa,
lecz najlepsza z Łyczakowa.
Oj, diridi...
Chto si z naszy wiary śmieji,
naj guu nagła kreu zaleji.
Oj, diridi...
I kto Lwowa ni szanuji,
naj nas w dupy pocałuji.
Oj, diridi...
Kto wy Lwowi rat był bity,
ten udwalić musi kity.
Oj, diridi...
A chto z nami trzyma sztamy,
temu lepi jak u mamy.
Oj, diridi...[1]
(1) Bombach – właściciel znanego szynku mieszczącego się przed I wojną światową na rogu ulicy Kazimierzowskiej i Rzeźnickiej.