Trzeba sięgnąć do szkatuły
i wybadać Janie Kanty,
fukierowski sek, riwuły,
małmazyje, alikanty.
Rzędy beczek i antałów
stoją w loszku długie lat,
do zamorskich tych specjałów
wnet ci serce zakołata!
Zacna Pani Maciejowa
co jest w gębie jak megiera
złotówczynę w garści chowa
na lampeczkę u Fukiera.
A pan Jacek, zuch nad zuchy,
co w Hiszpanii pijał wino,
nie pogardzi w czas posuchy
węgierskiego butelczyną!
Tak jak niegdyś przed wiekami,
co go dały w upominku,
jest dziś Fukier między nami,
na warszawskim Starym Rynku
Zawsze pełną wina czarę
ma na smętków radowanie,
póki stoi Miasto Stare,
Fukier w mieście pozostanie!
Póki stoi Miasto Stare,
Fukier w mieście pozostanie![1]