U megu lubegu
spuszczony firanki,
ni ma gu, ni ma gu,
poszyd du kuchanki.
Co mi żal, to mi żal,
żym za Jaśka nie szła,
on mi grał i śpiwał,
ja mu liry niesła.
Żeby ja wiedziała,
dzie mój Jaśku robi,
tobym mu zaniesła
w kibelku pirogi.
Żebym ja wiedziała,
dzie mój Jaśku piji,
tobym mu zaniesła
w kibelku pumyji.[1]