Uchutników losy(1) to wysoły dzieji,
bu każdy uchotnik, to si w kułak śmieji.
Toi, toi, roi, toi, roi, ra,
gdy Rusina złapim,
to mu po łbi dam.
Choć byłyś już w domu i wojna skuńczona(2),
my si bijim dalij śród kulegów grona.
Toi, toi, roi, toi, roi, ra,
gdy Rusina złapim,
to mu po łbi dam.
Bez wyrbunku stajisz(3), tam ci munduruju,
karabin ci daju, na Bema(4) pakuju.
Toi, toi, roi, toi, roi, ra,
gdy Rusina złapim,
to mu po łbi dam.
Czy du Sinkiwicza, czy inny „Myrkury”(5)
nie da ci spać w nocy, łata tobu dziury.
Toi, toi, roi, toi, roi, ra,
gdy Rusina złapim,
to mu po łbi dam.
Za tu gdy du koszar nazad wraca wiara,
babska pruwiantura u rum ci si stara.
Toi, toi, roi, toi, roi, ra,
gdy Rusina złapim,
to mu po łbi dam.
A winc branża razym, trzymajmy si społym,
bu si ni ruzstanim z naszym polskim Lwowym.
Toi, toi, roi, toi, roi, ra,
gdy Rusina złapim,
to mu po łbi dam.
Gdy Rusina złapim, toi, roi,ra,
to mu handgranatym pu makówcy dam.
Toi, toi, roi, toi, roi, ra,
gdy Rusina złapim,
to mu po łbi dam.[1]
(1) Uchutników losy – we Lwowie nie było oddziałów regularnego polskiego wojska, dlatego w czasie wojny polsko-ukraińskiej do szeregów polskich zaciągali się ochotnicy.
(2) Choć byłyś już w domu i wojna skuńczona – tj. zakończona została I wojna światowa. W pierwszych dniach października 1918 r. Lwów owacyjnie witał wracających z Marmarosz Sziget więzionych tam legionistów, 11 listopada zostało podpisane z Niemcami zawieszenie broni na froncie zachodnim. Dla Polaków w Galicji wojna trwała nadal.
(3) Bez wyrbunku stajisz – mowa o ochotniczym zaciągu i wyposażeniu zgłaszających się dobrowolnie ludzi.
(4) Na Bema – koszary gen. Bema, przedtem cesarza Ferdynanda, przy ul. Gródeckiej 6 i 8 we Lwowie. Olbrzymi gmach tych koszar wznieśli Austriacy w połowie XIX w. W czasie wojny polsko-ukraińskiej stanowiły one jeden z głównych polskich punktów dowodzenia. Trwały o nie zacięte walki, podobnie jak na barykadzie wzniesionej na niedalekiej ulicy Bema.
(5) Czy du Sinkiwicza, czy inny „Myrkury” – mowa tu o ciągłym przerzucaniu żołnierzy polskich do różnych punktów obronnych, jak szkoła Sienkiewicza czy „Merkury” – taką nazwę nosiła wielka piekarnia miejska zbudowana na Bogdanówce za rogatką Gródecką na kilka lat przed I wojną światową.