Urszula Kochanowska

Zgłoszenie do artykułu: Urszula Kochanowska

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE i ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 10 maja 2018 (Dz. U. poz. 1000), w celu wymiany informacji z zakresu polskiej pieśni i piosenki. Wymiana informacji będzie się odbywać zarówno za pośrednictwem niniejszego formularza jak i bezpośrednio, w dalszym toku spraw, redaktora bazy danych, prowadzącego korespondencję z właściwego dla niego adresu mailowego.
Administratorem danych jest Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” z siedzibą w Krakowie przy ulicy Krakusa 7. Wszelkie dokładne informacje o tym jak zbieramy i chronimy Twoje dane uzyskasz od naszego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (iodo@bibliotekapiosenki.pl).
Wszystkim osobom, których dane są przetwarzane, przysługuje prawo do ochrony danych ich dotyczących, do kontroli przetwarzania tych danych oraz do ich uaktualniania, usunięcia jak również do uzyskiwania wszystkich informacji o przysługujących im prawach.

Gdy po śmierci w niebiosów przybyłam pustkowie

Bóg długo patrzał na mnie i głaskał po głowie

„Zbliż się do mnie, Urszulo! poglądasz jak żywa...

Zrobię dla cię, co zechcesz, byś była szczęśliwa”

„Zrób tak, Boże – szepnęłam – by w nieb Twoich krasie

Wszystko było tak samo, jak tam – w Czarnolasie”

I umilkłam zlękniona i oczy unoszę

By zbadać, czy się gniewa, że Go o to proszę?

Uśmiechnął się i skinął – i wnet z Bożej łaski

Powstał dom kubek w kubek, jak nasz – Czarnolaski

I sprzęty i donice rozkwitłego ziela

Tak podobne, aż oczom straszno od wesela!

I rzekł: „Oto są – sprzęty, a oto – donice

Tylko patrzeć, jak przyjdą stęsknieni rodzice!

I ja, gdy gwiazdy do snu poukładam w niebie

Nieraz do drzwi zapukam, by odwiedzić ciebie!”

I odszedł, a ja zaraz krzątam się jak mogę

Więc nakrywam do stołu, omiatam podłogę

I w suknię najróżniejszą ciało przyoblekam

I sen wieczny odpędzam – i czuwam – i czekam

Już świt pierwszą roznietą złoci się po ścianie

Gdy właśnie słychać stukot i do drzwi pukanie...

Więc zrywam się i biegnę! wiatr po niebie dzwoni!

Serce w piersi zamiera... nie! To – Bóg, nie oni!...[2]

Bibliografia

1. 

Wolański, Ryszard

2. 

http://www.jerzysatanowski.com
Strona internetowa Jerzego Satanowskiego [odczyt: 22.10.2015].