W dzień Matki Boskiej Gromnicznej straszne się tam rzeczy działy,
Do wsi Borów nad Wisłą wpadły niemieckie oddziały.
Zaczęli palić, mordować, nikogo tam nie szczędzili,
Podczas Mszy Świętej w kościele księdza wraz z ludźmi zabili.
Potem przyszli do wioski, wszystkie dziewczęta spędzili,
Zaczęli rzucać granaty, a resztę kulami dobili.
W wiosce Borów pod lasem stała tam malutka chatka,
Przy stole i przed obrazem z dziećmi modliła się matka.
Poszedł tam Niemiec z benzyną i chciał tę chatkę podpalić,
Zdjęty głęboką litością, musiał się od niej oddalić.
W wiosce Borów pod lasem stoją tam same kominy,
Nie znajdziesz tu żadnego starca ani też dziewczyny.[1]
1. |
Świrko Stanisław, Z pieśnią i karabinem: pieśni partyzanckie i okupacyjne z lat 1939–1945: wybór materiałów z konkursu ZMW i „Nowej Wsi”, Warszawa, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, 1971, s. 428. |