W kotły, bębny uderzyli,
Na wojenkę zatrąbili,
Starsza siostra usłyszała,
Konia bratu osiodłała.
Młodsza miecz mu przypinała,
Sama rzewnie zapłakała.
Nie płacz, nie płacz siostro brata,
Powrócę ja za trzy lata.
Nie wyszło roku półtora,
Wojownicy jadą z pola.
Witam, witam mospanowie,
Daleko tam brat na wojnie?
Leży w polu na Podolu
Prawą nóżkę ma w strzemieniu,
Konik jego, wedle niego,
Grzebie nóżką, żałuje go.
I wgrzebał się po kolana,
Żałujący swego pana.
Wstawaj panie młodziusieńki,
A twój konik wierniusieńki.
Póki mój pan na mnie siadał
To ja gołe ziarno jadał.
Teraz nie mam sieczki, słomy,
Rozdziobią nas kruki, wrony.[1]
1. |
Adrjański Zbigniew, Złota księga pieśni polskich: pieśni, gawędy, opowieści, Warszawa, Bellona, 1994, s. 27, 28. |