La, la, la...
Dla nas niestraszne
słoty i chłody,
choć puste, smutne
jeszcze ogrody.
Zaraz zakwitną
białe jabłonie,
sadom wiśniowym
w pas się pokłonią.
My pójdziemy z gitarami,
z wesołymi gitarami
pośród polskich wierzb.
My pójdziemy z gitarami,
z wesołymi gitarami
przez wiosenny deszcz.
La, la, la...
Róże zakwitły,
róże gorące
nad Morzem Czarnym,
pod złotym słońcem.
Cieszmy się życiem,
słońce nam świeci,
piękna jest młodość,
na skrzydłach leci.
A więc chodźmy z gitarami,
z wesołymi gitarami
przez wysoki las.
A więc chodźmy z gitarami,
z wesołymi gitarami
do lipcowych gwiazd.
Złoty słonecznik
schyla już głowę,
mkną nad Dunajem
wiatry wrześniowe.
Na złotą Pragę
liść leci z drzewa,
nie ma jesieni.
Młodość w nas śpiewa.
My pójdziemy z gitarami...[1]