Wezmę ja skrzypki z zielonej lipki
I ze strunami złotemi
I na nich grając, ludziom śpiewając
Będę ja chodzil po ziemi.
Z domu do domu, jak gdzie i komu
Będę ja przygrywać ładnie;
Albo radośnie, albo żałośnie,
Jak gdzie i komu wypadnie.
Bo gdy zobaczę, że człowiek płacze,
I że łza wisi na rzęsie,
To mnie samemu, nie wiedzieć czemu,
Natychmiast serce się trzęsie.
Hej, wy ojcowie, co po dąbrowie
Smutni do lasu ciągniecie;
Bóg was pokrzepi, i będzie lepiej,
I szczęśliwymi będziecie.
Hej! Dana, dana, skrzypko kochana,
Gdyby nie te twoje struny,
Jużbym ja sobie spoczywał w grobie
U tej mej lipki zielonej.[1]
1. |
Świerczek Wendelin, Śpiewniczek młodzieży polskiej: zawierający dawne i nowsze pieśni z muzyką na 1, 2 i 3 głosy. Z. 1–3, Kraków, Księża Misjonarze, 1917, z. I, nr 61, s. 80, 81. |
2. |
|
3. |
www. staremelodie.pl |