Weźże mnie, Jasiu, weźże mnie,
Będziesz miał ty dobrą żoneczkę,
Pierzyny puchowe,
Sto złotych gotowe,
Skrzynie malowaną
Dziewczynę kochaną.
Nie chcę cię, Kasiu, nie chcę cię,
Masz złych sąsiadów, ganią cię,
Że rano nie wstajesz,
I krówkom nie dajesz,
Kądziałki nie przędziesz,
Gosposią nie będziesz.
Nieprawda, Jasiu nieprawda,
Kto to powiedział ten zje diabła.
Bo ja rano wstaję
Bydełeczku daję
I kądziałkę przędę
Gospodynią będę.
A jeśli mi, Jasiu nie wierzysz,
To się sam potem przeświadczysz
Kupisz mi dzwoneczek,
Do moich nóżeczek,
Jak będę wstawała,
To będę brzękała.[1]