Gdy przejdą burze wojen, Kiedy łuny krwawa
Rozpłyną się w pogodzie zwycięstwa i chwały,
Gdy lud „Te Deum” wzniesie za wolną Warszawę
I zawoła: „Król wiwat! wiwat naród cały!” –
Wtedy i stary ogród Łochyńskiego dworu,
Ten sad przedziwnie polski też się rozszeleści
I wspomni, ile gościł u siebie splendoru
I rozniesie po Polsce o tej uczcie wieści.
Niejedno pokolenie wsłucha się w te gwary,
W ich czar legend tęsknotą cudnie okwiecony,
Niejednemu opowie dwór i ogród stary,
Jak czciły swój pułk czwarty Polskie Legiony.
Wsłucha się w te poszumy niejeden z nas może
I łza mu się zakręci i serce zadzwoni...
Wspomni ucztę Czwartaków na Łochyńskim dworze,
Wodzów i pułkownika – tyle bratnich dłoni!...
I westchnie i modlitwę zaniesie do Boga,
Z podzięką, że też walczył, gdy bój był zażarty,
O Polskę, co konała już pod knutem wroga
I jeszcze raz zawoła: „Wiwat nasz pułk czwarty!”.[1]