Nad srebrnym ruczajem u wzgórza,
Gdzie brzoza pochyla się biała,
Zosienka prześliczna, jak róża
Na chłopca za płotkiem mrugała.
Niby to szukała stokrotek,
Gdzie modra przewija się struga;
Choć oczka jej biegły za płotek.
Wlazł kotek na płotek i mruga,
Piękna to piosenka niedługa!
A chłopiec, a piękny,
a hoży wzrok jego do głębi przenika,
Na licu mu igra blask zorzy,
I patrzy i kręci wąsika.
Na rozkaz tak pięknych szczebiotek,
Z nas każdy posłuszny jak sługa;
Więc chłopiec przesadza opłotek:
Wlazł kotek na płotek i mruga,
Piękna to piosenka niedługa!
Już przy niej, już gwarzy, już ściska!
Ej, z chłopca to istna pokusa!
Daj pokój! bo patrzą ludziska!
Daj pokój! Ba! Ukradł całusa.
To istny kot z niego, nie kotek;
Lecz ze mną rozprawa niedługa!
A ruszajże sobie na płotek!
Wlazł kotek na płotek i mruga...
I poszedł, skąd przyszedł chłopczyna;
A po cóż kradł całusa, jak złodziej?!
Ba, ale figlarna dziewczyna,
jak dawniej na wzgórze przychodzi.
I niby to szuka stokrotek,
Gdzie modra przewija się struga,
Choć oczka jej biegną za płotek...
Wlazł kotek na płotek i mruga,
Piękna to piosenka, niedługa,
Piękna to piosenka, niedługa![1]
1. |
Dembiński Bolesław, Wlazł kotek na płotek: humoreska, Poznań, Dembiński, Bolesław, 1905 |