Wlazł kotek na płotek

Zgłoszenie do artykułu: Wlazł kotek na płotek

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE i ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 10 maja 2018 (Dz. U. poz. 1000), w celu wymiany informacji z zakresu polskiej pieśni i piosenki. Wymiana informacji będzie się odbywać zarówno za pośrednictwem niniejszego formularza jak i bezpośrednio, w dalszym toku spraw, redaktora bazy danych, prowadzącego korespondencję z właściwego dla niego adresu mailowego.
Administratorem danych jest Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” z siedzibą w Krakowie przy ulicy Krakusa 7. Wszelkie dokładne informacje o tym jak zbieramy i chronimy Twoje dane uzyskasz od naszego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (iodo@bibliotekapiosenki.pl).
Wszystkim osobom, których dane są przetwarzane, przysługuje prawo do ochrony danych ich dotyczących, do kontroli przetwarzania tych danych oraz do ich uaktualniania, usunięcia jak również do uzyskiwania wszystkich informacji o przysługujących im prawach.

Tytuł:

Wlazł kotek na płotek

Autor słów:

nieznany

Syrokomla, Władysław[2]
Jest to domniemany autor tekstu utworu.

Autor muzyki:

nieznany

Każyński, Wiktor[2]
Jest to domniemany autor muzyki.

Melodia:

ludowa

Informacje

W artykule Mariusza Matuszewskiego opublikowanego na łamach „Ruchu Muzycznego” czytamy:

Nie ma chyba w Polsce popularniejszej piosenki. Od jej melodii rozpoczynamy edukację muzyczną wystukując na pianinie jednym palcem dwie tercje w dół i trójdźwięk w górę. Całe dzieło w obrębie kwinty. Nie wstydził się jednak wspomnieć o nim Włodzimierz Poźniak w książce Z dziejów polskiej kultury muzycznej, gdzie domniemywa, że autorami są Władysław Syrokomla – tekst i Wiktor Każyński – muzyka. O piosence pisze też Roman Kaleta w Sensacjach z dawnych lat, ale i jego krótka rozprawa nie rozstrzyga autorstwa pieśni.

Przyjrzyjmy się więc dostępnym źródłom na ten temat.

W roku 1829 został wydany u K. Reyznera w Poznaniu drugi tomik Pieśni i piosneczek narodowych na głos z fortepianem. We wstępie zatytułowanym O piosenkach znajdujemy pierwszą wzmiankę o mazurze Wlazł kotek na plotek. Czytamy tam: Na koniec dawniejsze mazury na jeden przedział czyli rytm części czasem trzy takty zawierają nie cztery, czego przykładem XXIII-cia pieśń i owe dziecińskie: „Tańcowała ryba z rakiem” etc., „Wlazł kotek na plotek” etc. i owa znana „Kot, kot, matulinku, kot, kot” etc. Teraz tylko w małych miasteczkach i wioskach tańczą i śpiewają po takim mazurze trójtaktowym. To ostatnie zdanie niezbyt jest zgodne z prawdą, bowiem Oskar Kolberg zbierając w Warszawie w 1839 r. śpiewane tam piosenki zanotował jeszcze Wlazł kotek na plotek o trójtaktowej frazie i wydał w roku 1857 w Pieśniach ludu polskiego (t. I nr 466). Jest to pierwszy zapis nutowy tej piosenki.

Poeta Władysław Syrokomla oraz kompozytor i dyrygent Wiktor Każyński, działając w tym samym czasie w Wilnie, napisali wspólnie wiele pieśni i piosenek (Kozak, Krakowiak na Litwie, Kruk, Pieśń myśliwska itd.). Utworem, który wprowadził najwięcej nieporozumień trwających do dziś, jest ich Wlazł kotek na plotek.

Tekst powstał specjalnie po to, by skomponować do niego muzykę. Piosenka ukazała się drukiem w roku 1854 (a nie w 1857, jak przypuszcza W. Poźniak) w Petersburgu, wydana u C. F. Holtza w zbiorku Śpiewnik Wiktora Katyńskiego w opracowaniu na głos z fortepianem. (...) Można przypuszczać, że popularność utworu w swoim czasie była duża i stąd utarło się błędne przekonanie, że to Każyński jest twórcą melodii, która w rzeczywistości jest melodią ludową.

Do tekstu Syrokomli pisze też muzykę Romuald Zientarski i wydaje utwór w roku 1862 w Kaliszu (reedycja Sześciu śpiewów na fortepian wydanych w Warszawie w 1861 roku) u H. Hurtiga. Uczciwie w podtytule przyznaje, że jest to Śpiew na temat piosenki ludowej. Kompozycja jego na pewno nie przynosi wstydu nauczycielowi ZientarskiegoJózefowi Elsnerowi, jest bardzo polska i naprawdę dobra.

Wierszyk Władysława Syrokomli wykorzystał też Albin Korytyński, lwowianin, działający w Drohobyczu, i wydał w Warszawie około roku 1855 u A. Dzwonkowskiego. Cała kompozycja oparta jest na frazie trójtaktowej: na samym początku cytuje Kotka Kolberga i jest chyba najsłabszą z omawianych.

W numerze 231 „Kłosów” z roku 1869 ukazał się Żarcik Antoniego Kolankowskiego. Muzykę do tego wiersza napisał Michał Zawadzki, który piosenkę Wlazł kotek na płotek i mruga umieścił jako nr 12 w Drugim śpiewniku domowym.

Niestety śpiewnik ten zaginął.

Temat podchwycił też twórca Katechizmu polskiego dziecka Władysław Bełza, który w 1870 r. napisał wierszyk o kotku i wydał w roku 1871 w Poznaniu w zbiorze Poezye pod tytułem Piosenka. Do jego tekstu muzykę napisał Bolesław Dembiński. Kompozycję swą potraktował jako temat z wariacjami. Tematem jest 27-taktowy wstęp fortepianowy w rytmie oberka oparty na frazie trzytaktowej, z motywami pierwotnej melodii Wlazł kotek na plotek. Dembiński wydał piosenkę własnym nakładem za pośrednictwem księgarni M. Niemierkiewicza w Poznaniu w roku 1909.

W roku 1904 ukazał się w wydawnictwie S. A. Krzyżanowskiego w Krakowie Wlazł kotek na plotek i mruga skomponowany do tekstu W. Bełzy przez Michała Świerzyńskiego. Kompozytor stworzył tu typową piosenkę z refrenem; canto bardzo melodyjne, balladowe, natomiast refren nieco udziwniony i z tego zapewne powodu utwór przetrwał tylko na papierze.

Jakiś czas podejrzany o skomponowania Kotka był sam Stanisław Moniuszko, co było jednak oparte na tych samych przesłankach, w myśl których kompozytorem miał być W. Każyński. Owszem, Moniuszko napisał, ale kanon trzygłosowy oparty na temacie melodii Wlazł kotek. Kanon znalazł się w pierwszej biografii Moniuszki wydanej u Gebethnera i Wolfa w 1873 roku przez Aleksandra Walickiego. Autor podaje też okoliczności powstania kanonu:

W 1849 roku latem, Moniuszko znajdował się w towarzystwie dwóch przyjaciół, którzy zaproponowali urządzenie śpiewania kwartetów. Z ochotą przystał na to, lecz w tej chwili były obecne tylko trzy głosy, chociaż pod ręką było dużo kwartetów wokalnych.

– Co tu robić?

– Poczekajcie chwileczkę – powiedział idąc do biurka

– zaraz wam służyć będę.

Sądzono, że chce napisać do kogoś kartkę, żeby przyszedł czwarty głos śpiewać. W minut dziesięć wstał od biurka i podał swym gościom kanon na trzy głosy z wyrazami: „Wlazł kotek na płotek”, mówiąc:

– Nim kto czwarty nadejdzie, tymczasem możemy to spróbować.

Melodia piosenki trafiła też do muzyki tzw. poważnej. Franciszek Brzeziński wplótł ją do swojej Sonaty D-dur op. 6 na skrzypce i fortepian wydanej w 1910 roku w Lipsku u J. Rietera-Biedermanna. Motywy przewijają się przede wszystkim w partii fortepianowej.

Julian TuwimAntologii polskiej parodii literackiej (1927) przytacza wariacje na temat tekstu Wlazł kotek na płotek pióra Antoniego SłonimskiegoJarosława Iwaszkiewicza. Oto jak np. napisałby ów wierszyk Ignacy Krasicki:

Że mrugał kot wylazłszy na domu

sztachety

Dziwili się mężowie, starcy i kobiety.

Wtem wpadł pies, głośno szczeknął.

Ani się spodzieli,

Kiedy wszyscy kotkowi nagle odmrugnęli.

A tak Boy-Żeleński:

Wlazł kotek na płotek I mruga

Z tych dwu niewinnych zwrotek

Milsza będzie ta druga.

Żeś mnie już zwała swym kotem

Prosi Cię wierny twój sługa

Bądźże choć raz dla mnie płotem

Na który się włazi i mruga.

Podsumowując: piosenka na pewno jest pochodzenia ludowego. Na pewno kompozytorem jej nie jest ani Wiktor Każyński, ani Stanisław Moniuszko, ani ktokolwiek inny, który opracowywał tę melodię. Liczba opracowań wskazuje, że była ona już bardzo dawno, zapewne jeszcze w wieku XVIII, ogromnie popularna i dzięki swej prostocie, bliskości każdemu Polakowi, będzie wiodła żywot nieśmiertelny[1].

Bibliografia

1. 

Matuszewski, Mariusz, s. 33–35.
Wlazł kotek na płotek, „Ruch Muzyczny” nr 19/1995.

2. 

Adrjański Zbigniew, Złota księga pieśni polskich: pieśni, gawędy, opowieści, Warszawa, Bellona, 1994, s. 191.