Włoska kraina przed wszystkimi słynie
Błękitne niebo we włoskiej krainie;
W mej ojczystej, lubej stronie
Blade niebo, ciemne błonie
Taką wonią tchnie,
Że te piękne włoskie kraje,
Cytrynowe wonne gaje,
Nie zaczarują mnie!
Z dalekiej strony od włoskiej krainy
Przychodzę święte łzą skrapiać ruiny;
Lecz mej ziemi każdy kątek,
Tyle świętych ma pamiątek,
Z jej zamierzchłych dni,
Że na wielkim świata grobie,
Chciałbym płakać, ale w sobie
Nie znajduję łzy.
Cicho z wiatrami pieśń jakowaś płynie...
Czarowne, mówią, pieśni w tej krainie:
Może z dawnych lat zbłąkana
Rzewna nuta krakowiana
Słyszeć się tu da.
I w mem oku łzy już rosną...
Rybak złączył pieśń miłosną,
Cofnęła się łza.
Auzońskie róże! Auzońskie dziewice!
Wdzięk wasz zachwyca, a palą źrenice;
Lecz kto raz już na tym świecie
Liliowe marzył kwiecie
W młodocianym śnie,
Ten podziwiać, uczcić może,
Obcą piękność, obcą różę,
Ale kochać – nie!
Tu więc, zachodni wietrzyku pieszczony!
Co słodko wiejesz w me ojczyste strony,
Roznieś drżące po dolinach
Echo żalów tych.
Może czule powitane,
Przyniesie mi łzy w zamianę
Od współbraci mych.[1]