Wśród nocnej ciszy na Częstochowiance
Wpadł chór „aniołów” w hełmach i masce,
Inspektor na czele z gazem,
Kaliniewicz z komisarzem jako pasterze.
Najstarszy pasterz wicestarosta
Rzekł do „aniołów”: „Właźcie za krosna,
Budźcie owce i barany,
Wypędzajcie poza bramy lud zbuntowany.
Więc „aniołowie” rozkaz spełnili:
Pałki gumowe wnet w ruch puścili,
Nie zważali, łeb czy plecy,
Czy tam która owca beczy: gumą budzili.
Latały w kłusa owce zbudzone,
Każda się w inną miotała stronę,
Nawet same nie wiedziały,
Że siniaki będą miały, biedne owieczki.
Już wzeszła gwiazda w Rosji, na wschodzie.
Wzywa cię do walki, biedny narodzie:
Zrzuć pijawki ze swych barów,
Bij bogaczy, panów, katów – komuna każe.[1]