Wśród nocnej ciszy, gdy już wszyscy śpią,
My, robotnice, kończymy pracę swą
I tak bardzo się śpieszymy,
Bo dywany skończyć chcemy,
By w dzień wolnym być.
Pracowaliśmy prawie pół roku,
Tak czekaliśmy tego urlopu,
A taki nam urlop dali,
Że ze śmieci szyć kazali
Po dziesięć kilo.
Kochane Polki, się nie zrażajmy,
Wszystkie rozkazy chętnie spełniajmy.
My to wszystko przetrzymamy
I z radością zaśpiewamy:
Bóg się nam rodzi.[1]
1. |
Świrko Stanisław, Z pieśnią i karabinem: pieśni partyzanckie i okupacyjne z lat 1939–1945: wybór materiałów z konkursu ZMW i „Nowej Wsi”, Warszawa, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, 1971, s. 292. |