Wydała mnie mama
W tak dalekie strony.
Oj, tęskno mnie, tęskno
Do mamy rodzonej.
Prosiłabym Boga,
Żeby być ziaziulą,
Żeby dziś wieczorem
Przybyć do mamuli.
Ach, lecaż ja, leca,
A serce przenika.
Oj, Bożeż mój, Boże,
Nikt mnie nie spotyka.
Poleca do sadu,
Siąda ja na wisznia,
Będę kukowała,
Żeby mama wyszła.
Ani mamy widać,
Ani mamy słychać.
Trzy braciszki chodzą,
Tatuniuty wodzą.
Jeden brat przy szabli,
Drugi szabli szuka.
A trzeci brat mówi:
Czy nie siostra kuka?
Jeśli kukaweńka,
Leć w dalekie strony,
Jeśli siostra nasza,
To wracaj do domu.
Ja nie kukaweńka,
Ale siostra wasza.
Wróciłaby do was,
Ale nie mam czasu.[1]