Wyjechał Jasienio
konika napawać
i napotkał Kasiunię
począł ją namawiać.
Kasiu moja heliś
nabierz złota dosyć,
zeby miał ten konik
co za nami nosić.
A Jasiu mój, Jasiu
nie po mojej woli,
zabrała matula
klucze do komory.
Powiedz że Marysiu
że cie głowa boli
ona ci pozwoli
kluczy od komory.
Nabrała Marysia
srybra złota dosyć
aż się już i konik
nie mógł z miejsca ruszyć.
Matusia myślała
że Marysia spała
a curunia preczki
z Jasiem wędrowała.[1]
1. |
Album Towarzystwa Muzycznego we Lwowie: za rok 1862, Lwów, Towarzystwo Muzyczne we Lwowie, 1862, s. 23. |