Jak nietoperz z głową w dół, wiszę tu na jednej z chmur.
Marzę by skończony dzień , z hibernacji wyrwał mnie.
By ciemności mroki złe, rozbudziły zmysły wnet.
Mój podniebny taniec wreszcie zacząć chcę.
Wtedy się pojawiasz ty, groźnie szczerzysz swoje kły.
W oczach obłęd ciągle masz, diabli wiedzą, dokąd gnasz.
Ty nie znosisz mnie, bo ja perspektywę inną mam
Więc ja delikatną radę tobie dam:
Wyluzuj przyjacielu, możesz sobie skręcić kark.
Obłędnie brniesz do celu, beznadziejnie, zupełnie bez szans.
Wyluzuj przyjacielu, pokaż, że cię na to stać.
A ty wciąż na przekór tak tracisz czas.
Ciągle drażni ciebie, że przy księżycu tańczyć chcę,
Że odwrotnie widzę świat, że mi wciąż ubywa wad.
Ty nie znosisz mnie bo ja, perspektywę inną mam,
Więc ja delikatną radę tobie dam:
Wyluzuj przyjacielu, możesz sobie skręcić kark.
Obłędnie brniesz do celu, beznadziejnie, zupełnie bez szans.
Wyluzuj przyjacielu, pokaż ze cię na to stać.
Wyluzuj przyjacielu, taką radę raz jeszcze ci dam.
Taką radę raz jeszcze ci dam, taką radę raz jeszcze ci dam[2]
1. |
|
2. |
http://www.czerwonegitary.pl/ |