To tu gdzie peron trzeci
wybiegał mi naprzeciw,
gdym wracał ze świata,
gdzie porósł wagon stary
relacji Klewki–Paryż
w bluszcz dziki liryki.
Tu jest
bo tak serce czuje,
coś co mi dyktuje rym
do moich wiosen, lat, jesieni i zim.
To tu na Górce Jasia
tyranozaury pasał
w zapale mój talent
mój talent do przesady
A Księżyc grał ballady
Za wino dziewczynom.
Tu jest
bo tak serce czuje,
coś co mi dyktuje rym
do moich wiosen, lat, jesieni i zim.
Wiatr co miał dać odpowiedź,
bawi się sitowiem,
dawno już rozdał
kolekcję starych płyt.
Po Wysypisku Śmiechu
błądzi jakiś człowiek
szukając pointy,
na którą byłby zbyt.
To tu w Dworcowym Kinie
w celuloidowym Rzymie
Fellini i inni
marzenia rozdawali,
a parę ulic dalej
– na schodkach – Bardotka.
Tu jest
bo tak serce czuje,
coś co mi dyktuje rym
do moich wiosen, lat, jesieni i zim.
A wszystko to spowite
senną mgłą przed świtem,
Bizancjum wspomnień z kredytowych kart,
które machiny czasu – wieże oblężnicze
obrócą wkrótce w niewyszukany żart.
Tu jest
bo tak serce czuje,
coś co mi dyktuje rym
do moich wiosen, lat, jesieni i zim.[1]
1. |
Czyści jak Łza |
2. |