Nie rań pogardą tej obcej dziewczyny,
jej czar jest inny niżeli twój czar,
tyś memu ciału dreszcz w świecie jedyny,
a ona ust mi chce oddać maliny -
czyjaż dłoń zdoła odtrącić ten dar?
Wszak tobie pierwszej tę miłość wyznaję -
ona nic nic wie, choć czeka i śni.
Szedłbym tak do niej jak w lasy i gaje,
a odkąd znam ją, wciąż mi się wydaje,
że policzone są wiosny mej dni!
Jej zaklęć szepty nie zmienią mnie wcale,
jej pocałunek nie rozłączy nas!
Pozwól mi odejść w ust tamtych korale,
bym łkał przez chwilę, bym kochał niestale
raz jeszcze jeden, ach, tylko ten raz![1]