Z wysokiego pola, z rajskiego podwórza
zakochał się Jasio w Maniusi jak róża.
Gdy się Mani matka o tym dowiedziała,
Poszła do murarzy, murować kazała.
Murarze, murarze, prośbę do was wnoszę,
wymurujcie wy mi, o co ja was proszę.
Murarze, murarze prośbę wysłuchali,
nadobnej Maniusi więzień zbudowali.
A gdy usłyszała pierwszy dzwonek z wieży:
Puśćcie mnie matusiu, Jasio chory leży.
A gdy usłyszała drugi dzwonek z wieży:
Puśćcie mnie matusiu, Jasio w trumnie leży.
A gdy usłyszała trzeci dzwonek z wieży:
Puśćcie mnie matusiu, Jasio w grobie leży.
Ta niedobra matka puścić ją nie chciała,
Maniusia w więzieniu trzy razy zemdlała.
Jasia pochowali na środku cmentarza,
a Maniusie jego zaraz koło niego.
Na Jasiowym grobie wyrosła lelija,
na Maniusi grobie śliczna konwalija.
Gdy się Mani matka o tym dowiedziała,
wzięła ostry sierpek, kwiaty pościnała.
A gdy je ścinała krew się strugą lała;
jakie serce miała, że nie zapłakała?[2]
1. |
|
2. |
http://www.mikolaje.lublin.pl/ |