Latem, gdy pada na ziemię mrok,
kiedy chłód nocy idzie od łąk –
ognisko zapalamy.
Zapatrzeni w strzelający płomień
zamykamy w dłoniach bliskie dłonie
i śpiewamy,
śpiewamy,
śpiewamy...
Będą gwiazdy po nocach błyskać,
będzie szumiał w konarach wiatr,
zasiądziemy w krąg przy ogniskach,
aby śpiewać o ziemi, co w słońcu się mieni...
Na mazurskich gdzieś uroczyskach,
przez bieszczadzki wędrując las,
zasiądziemy znów przy ogniskach
zapatrzeni w płomieni blask.
Gdy zabrzmią stare pieśni,
które każdy od kolebki zna,
choć tacy nowocześni,
wstydu nie ma, gdy w oku błyśnie łza.
Tak jest dobrze spoglądać z bliska
w letnie niebo, w miriady gwiazd,
z przyjaciółmi w krąg przy ogniskach,
gdy nadejdzie wakacji czas.
Gdy leśne drogi zawieje śnieg,
gdy w sen zimowy zapadnie zwierz –
w kominku zapalimy...
Zapatrzeni w migocący ogień,
czując obok czyjeś serce drogie –
tak nucimy,
nucimy,
nucimy...
Będą gwiazdy...[1]