Hanciu moja; pójdź do domu,
Wydam ja cię nie wiem komu,
Wydam ja cię Janickowi,
Hej walnemu zbójnickowi.
Janku, Janku, tęgiś zbójnik,
Wiesz po wirchach każdy chodnik,
We dnie idziesz, w nocy wrócis,
A mnie biedną tylko smucis.
Mas kosulkę uznojoną,
A sablicku zakrwawioną.
Janku, Janku, kędyś ty był,
Coś se sablicku zakrwawił?
Wyrubałem tu jedlicku(1),
Co stojała w okienecku,
We dnie, w nocy hurkotała,
Mnie smutnemu spać nie dała.
Przyniósł ci jej chusty prać,
A nie dał ich rozwijać,
Ona prała, rozwijała,
Prawu rucku nadybała.
W tej rucecce pięć palusków,
A na małym złoty pierścień.
Na tym pierścieniu troje wrotka:
Dyć to mego brata rucka.
Nie długo się obawiała,
Do matusi odsyłała.
Matko moja przemilena,
Czy mam bratów syćkich doma?
Córuś moja, nic z jednego,
Z tych to siedmiu najmłodszego.
Skoro wyszedł rok półtora,
Nagodził jej Pan Bóg syna.
Lulaj buba, synu mój,
Nie bądź tak jak ojciec twój.
Na kąski bym cię siekała,
Orłom, krukom rozsypała.
A on za smerckiem(2) słysy,
I od złości cały dysy.
Śpiewaj Hanciu, jak śpiewała,
Kiedyś syna powijała.
Lulaj buba(3), synu mój,
Byś tak był, jak ojciec twój.
We winie bym cię kąpała,
A w jedwabiu powijała.
Oblecz Hanciu drogą satkę,
A pójdziemy na przechadzkę.
Dwa roceckim z tobą żyła,
Na przechadzki nie chodziła.
I wziął ją za rucycku
I zawiódł ją do gaicku.
Ocka carne jej wydłubał,
Rucki białe jej odrubał.
Rozpłakał się syn jej młody,
Nie mógł ojcu on dać rady.
Wstańze, Hanciu przemilena,
Pójdź, utul twojego syna.
A sam posedł w skały, w lasy,
I nie ma go po te casy.[1]
(1) wyrubałem tu jedlicku – „jedla” oznacza jodłę lub świerk. Zwrotka ta jest niezrozumiała; dopiero w zestawieniu z obcymi tekstami odczytać można jej pierwotny sens. Na zapytanie żony, skąd bierze się krew na szabli, zbójnik odpowiada, że zabił gołąbkę, która gruchała mu pod oknem, przeszkadzając we śnie. Tekst nasz zastąpił gołębicę przez jedliczkę.
(2) smercek – świerk
(3) lulaj buba – kołysz się, uśnij, mały, wyrazy języka dziecinnego.