Daj usnąć ptakom, czemu kwilą w szuwarach,
niech śnią swe ptasie, skrzydlate sny...
Daj usnąć wodzie, co dziś mętna i szara,
nieodgadniona, niech głębią swą śpi...
Przywołaj ciszę,
ucisz burzę, co zła,
uspokój wodę,
wstrzymaj wicher, co gna...
W noc zakryj łunę,
ktoś ten nokturn znów gra,
i popatrz w wodę,
dotrzyj wzrokiem do dna.
Samotny żagiel wbity w środek jeziora,
upiorna łajba, strzaskany grot...
Przychodzisz do mnie, wiem, to twoja jest pora
już burze głosi ochrypły, zły grzmot.
Przywołaj ciszę...
Pogaśmy gwiazdy, koniec nocnej udręki,
na wodę spadnie rozgwiezdny pył...
Zatopionego dzwonu głośne gdzieś jęki,
wydaje ci się, żeś zawsze tu był.
Przywołaj ciszę...[1]