Ukrywaną długo miłość
nagle w sercach nam odkryło
na peronie małej stacji pożegnanie.
Twoim wyznaniem
były dwie łzy.
Powiedziałaś, że napiszesz,
no i wkrótce list twój przyszedł
list-wspomnienie naszych wczasów,
tak mi drogie,
lecz ja nie mogę
odpisać ci.
Zgubiłem twój list,
najmilsze słowa,
a przecież ten list
twój adres chował.
I teraz nie wiem,
gdzie jest twój dom,
jak znajdę ciebie
i miłość twą...
Nie znalazł się list,
choć szukam wokół.
Zgubiłem twój list,
a z listem spokój.
I coraz częściej
dręczy mnie myśl,
że zgubi szczęście
zgubiony list...
Ciągle myślę z niepokojem,
że milczenie długie moje
źle zrozumieć może czułe twoje serce,
że nic już więcej
nie powiesz mi.
Może myślisz: zapomniałem.
A ja dłonie twoje małe
w snach wciąż tulę do stęsknionych
moich dłoni,
a myśl tam goni
gdzie jesteś ty...
Zgubiłem twój list,
najmilsze słowa,
a przecież ten list
twój adres chował.
I teraz nie wiem,
gdzie jest twój dom,
jak znajdę ciebie
i miłość twą...
Nie znalazł się list,
choć szukam wokół.
Zgubiłem twój list,
a z listem spokój.
I ciągle czekam,
że któryś z dni
znów list z daleka
przyniesie mi...[2]