Słońce w twych włosach –
napełniam oczy blaskiem tym,
idziesz ulicą lekka jak obłok
zwiewna jak dym,
a ja, twój wierny cień,
w zaułkach ukrywam się
bojąc się nocy, dnia, ciebie.
Mam to, co każdy ma –
garść złudzeń każdego dnia,
boje się wiatru, gwiazd, siebie.
Płyniesz jak obłok –
ptakiem po niebie wołam cię,
zgubiłaś uśmiech
podniosłem czule jak we śnie,
a ty nie widzisz, że
jak wariat wciąż kocham cię –
boisz się ujrzeć mnie. Nie wiesz.
Masz to, co każdy ma –
garść złudzeń każdego dnia,
boisz się nocy, gwiazd, siebie.[1]