Gdyśmy przyszli na poligon,
rozbrzmiewała nasza pieśń,
pod melodię tę usnęła
okoliczna wieś.
Myśmy co dzień ją śpiewali
w letni i pogodny zmierzch,
a gdy wszystko w krąg ucichło
zagrał w trawach świerszcz.
Naszą pieśń, żołnierską pieśń
gra wieczorem dla nas świerszcz,
wciąż te same nuty bierze,
jakby pragnął być żołnierzem,
jakby pragnął maszerować
z nami w chłód i w deszcz,
bo ten mały w trawach świerszcz
ma żołnierskie serce też.
Drzewa mają własne pieśni,
szumią w lesie całe dnie,
wiatr samotnik po jeziorze
niesie troski swe.
Ptaki z sobą ciągle gwarzą,
wabiąc się w listowiu wierzb.
Naszą pieśń dziewczyna nuci
i ten wierny świerszcz.
Naszą pieśń, żołnierską pieśń...[1]