Mówiłeś: zawsze, najbardziej na świecie...
To co mówiłeś pamiętam do dziś...
płynęła rzeka, kończył się wrzesień
a ty się śmiałeś śpiewając mi:
Jak umierać to tylko z miłości
która była, której nie ma, która już nie zdarzy się...
Bo nie kochać to nie żyć po prostu...
to prosto z mostu... to kula w łeb...
I ciągle płynie ta rzeka przeklęta
i wrześniowe co roku są dni...
Zapomniałeś? Jak mogłeś nie pamiętać?
a wtedy się śmiałeś, przypomnieć ci?
Jak umierać to tylko z miłości
która była, której nie ma, która już nie zdarzy się...
Bo nie kochać to nie żyć po prostu...
to prosto z mostu... to kula w łeb...
Już mi się nie śni, nie śni się wreszcie...
nigdy nie znałam i nie chcę cię znać
miałeś być przy mnie i gdzie teraz jesteś?
no proszę, śmiej się! Obiecaj jeszcze raz...
Jak umierać to tylko z miłości
która była, której nie ma, która już nie zdarzy się...
Bo nie kochać to nie żyć po prostu...
to prosto z mostu... to kula w łeb...[1]
1. |
Kabaret Moralnego Niepokoju |
2. |