Tytuł: |
Sen o Warszawie |
Autor słów: |
|
Autor muzyki: |
|
Data powstania: |
1966 |
W 1965 r. Niemenowi w Niebiesko-Czarnych było już „za ciasno”. Zespół miał zbyt wielu solistów. Korda, Michaj_Wasil_(Michaj_Burano), Helena Majdaniec, Ada Rusowicz, Piotr Janczerski. Każdemu trzeba było dać miejsce w koncercie, każde z nich miało ambicję umieszczenia piosenki na płycie. Z trudnej tej sytuacji pomogła się wyzwolić Alicja Orsini. Polka mieszkająca w Paryżu, dziennikarka radia RFI. Znała potencjał Niemena, wierzyła, że może stać się międzynarodową gwiazdą. Sobie znanym sposobem załatwiła mu najpierw przesłuchania we francuskich agencjach, potem kontakty z wytwórniami płytowymi. Czesław jeździł nad Sekwanę kilka razy. Przełom przyszedł, kiedy na festiwalu w Rennes zdobył nagrodę „Złotego Gronostaja”. Zaraz potem podpisał kontrakt z firmą A-Z, która zdecydowała się wydać mu płytę. Na razie „czwórkę”, ale jak poważnie potraktowała sprawę, niech świadczy fakt, że do nagrania zaangażowano jedną z najpopularniejszych we Francji Orkiestrę Michela Colombiera.
To mogło być w 1965, albo zimą 1966 r., wspomina Marek Gaszyński. Zadzwonił do mnie z Paryża Czesław. Opowiedział, że przygotowuje płytę, na której mają się znaleźć francuskojęzyczne wersje jego starych piosenek, ale, że skomponował też jedną nową i czy ja bym nie napisał tekstu. Dlaczego do mnie? Może dlatego, że spodobała mu się nasza pierwsza wspólnie napisana piosenka „Czy wiesz o tym, że?”?. Widać było, że po tym doświadczeniu coś między nami „zaskoczyło”, nie tylko na płaszczyźnie zawodowej, ale także wzajemnego zrozumienia, przyjaźni. Właśnie z tej przyjaźni spytałem go o czym chciałby, żeby ta piosenka była? Odpowiedział bez namysłu. „O Warszawie”.
Decyzja ta musiała budzić zdziwienie. Co Niemen miał wspólnego z Warszawą? Urodzony na Kresach w Wasiliszkach, potem wychowywał się w Białogardzie, karierę rozpoczynał w Trójmieście. Stolicę znał z okien autobusu i z betonowego kloca hotelu „Gromada”, w którym pomieszkiwał zespół w czasie tras po Mazowszu. Nie zdziwił się jednak Marek Gaszyński.
Zrozumiałem go – opowiada. Był w Paryżu mieście, skąd wywodzą się dzieła, wydarzenia, postaci, które zmieniły światową kulturę i sztukę. I on tam będąc, tęsknił za Warszawą. Są takie typy charakteru. On był stworzony dla Polski. Taki człowiek Wschodu, który najlepiej się czuje wśród swoich.
Wkrótce po telefonie, nadeszła z Paryża przesyłka. Taśma, a na niej zarys melodii nagrany z towarzyszeniem gitary. Marek Gaszyński nie bez obaw wziął się do roboty.
Miałem dwadzieścia sześć lat, wspomina. Nie byłem żadnym twórcą, żadnym poetą, po prostu próbowałem pisać teksty. Napisałem tak jak umiałem. Nawet chciałem dodać coś „głębszego”’ ale nie miałem poetyckiego warsztatu. Wyszło jak wyszło. Przecież tam nawet ta Warszawa nie jest opisana. Nie ma Starówki, Kolumny Zygmunta, Syrenki. Jest tylko Wisła.
Ta prostota wydaje się być jednak siłą piosenki. Może nie ma Marszałkowskiej, ani Trasy W-Z, ale jest wielkie nagromadzenie emocji. „Mam tak samo jak Ty miasto moje...”, jest odwołanie do obrazka na którym widnieje „nadwiślański świt”. Do tego, absolutnie unikalna interpretacja Niemena.
Po kilku tygodniach piosenkarz zadzwonił do autora z pytaniem co z tekstem. Tekst był gotowy, został podyktowany przez telefon i... schowany na lepsze czasy. Na płycie z Colombierem znalazła się piosenka z francuskim tekstem zatytułowana owszem „A Varsovie”, ale nie mająca nic wspólnego z tym co napisał Gaszyński.
Niemen powodzenia we Francji nie zdobył, za to jakimś cudem zdobył zgodę na wykorzystanie nagranych podkładów. W 1966 r. ukazała się „czwórka”, a na niej znana wszystkim wersja „Snu o Warszawie”. Ukazała się i minęła jak „sen jakiś złoty”. Piosenka musiała czekać 29 lat, by znaleźć się na składankowym redagowanym przez samego Niemena albumie. Choć ważna w dorobku artysty (5 miejsce w plebiscycie na najlepszy utwór Niemena) grana było dość rzadko. Aż tu nagle, już po śmierci piosenkarza kibice stołecznej „Legii” uczynili z niej swój hymn. Aż tu nagle jeden z warszawskich radnych podjął, nieudaną, ale mocno nagłośnioną próbę uczynienia z niej hymnu stolicy.
Budzi emocje. Marek Gaszyński: Pewien młody dziennikarz zadał mi kiedyś pytanie: Dlaczego Warszawa w tekście pana piosenki jest taka ładna, barwna, kolorowa. Przecież były to szare lata socjalizmu? Odpowiedziałem, że rzeczywiście tak było, ale nas cieszyła młodość[2].
1. |
|
2. |
Halber, Adam |
3. |
http://www.angora.pl |
4. |
Ciechan Zbigniew, Jest Warszawa: rewia piosenek o Warszawie, Kraków, Polskie Wydawnictwo Muzyczne, 1969, s. 54, 55. |