Kiedyś, przed laty, moje podwórko
odwiedzał kataryniarz,
miał katarynkę, na niej papugę
i pod oknami wygrywał,
miał katarynkę, na niej papugę
i pod oknami wygrywał.
Gdy jej właściciel zakręcił korbką,
grała mu stare szlagiery
o Czarnej Mańce, Franku z Targówka,
zimą i w letnie wieczory,
o Czarnej Mańce, Franku z Targówka,
zimą i w letnie wieczory.
Mijały lata wesołe, smutne,
zaginął gdzieś kataryniarz,
tylko obrazek z mego podwórka
widzę przed sobą nieraz,
tylko obrazek z mego podwórka
widzę przed sobą nieraz.
Aż kiedyś odszedł, więcej nie wrócił
staruszek kataryniarz,
a po podwórkach błądzą piosenki,
które przed laty wygrywał,
a po podwórkach błądzą piosenki,
które przed laty wygrywał.[2]