Cieszy się Francja Riwierą
Hiszpania skalistym wybrzeżem
cieszy Italię San Remo
A jak tu cieszyć się Zgierzem
Ma Ameryka Florydę
Szwajcaria Alpy i Zimę
My mamy ziemię ojczystą
I bardzo liczną rodzinę
Tu wierzba płacze nad Wisłą
Tu rzeka ma mętne oblicze
Tu krowa ma mleko nieczyste
Co jest czyste? Nie wypada wyliczać
Czy Warszawa, czy Poznań, czy Kraków
Wszędzie brudno i szaro i mgliście
Polak duszę ma na temblaku
W oczach więdną nam kwiaty i liście
Tu się psuje kanalizacja
Na drogach gdzie spojrzysz – rozkopy
Pociągi się męczą na stacjach
I jak tu wejść do Europy
I na koniec tej smutnej piosenki
Chciałbym balsam przyłożyć do rany
Jest światełko na końcu tunelu
Orkiestra stop… bowiem –
Idzie efekt nam cieplarniany
Już niebawem wyrosną palmy, banany
Ciepłe morze i uśmiech delfina
W lutym pięknie w Warszawie kwitną kasztany
A w Paryżu po prostu pustynia
Wreszcie przyszedł koniec kłopotów z energią
Sezon grzewczy od grudnia do stycznia
Damy radę ostrym katarom, alergiom
I rolnicy się zaczną doliczać
Tłum turystów najedzie nas licznie
I nie będzie już na co narzekać
Będzie w końcu optymistycznie
Byleby tylko doczekać…
Byleby tylko doczekać…
Byleby tylko doczekać…[1]
1. |
Malinowski, Leszek |
2. |