Wariant 1
StrzałkaPrawie pięć miesięcy(1), a może i więcej,
Łaziliśmy ponad Dźwiny brzeg,
Naokoło błocka i piechota szkocka(2) –
Mało brak, a by się człowiek wściekł.
Francja, Anglia, Ameryka, „Slawo-byt”(3),
(–– –– –– ––)
Czary jakieś w tym być musza,
Żeśmy z tego wyszli duszą:
Snadź już legun szczęście ma.
Szliśmy do Kotłasu(4) bardzo wiele czasu,
Lecz on chytrze wciąż uciekał gdzieś;
Gdyśmy byli blisko, zmieniał stanowisko
I znów, bracie, w drugą stronę leź!
I był Kotłas ten daleki w górze, to znów w dole rzeki,
I wciąż wiara za nim i nazad szła.
I wciąż wiara tam i nazad szła.
Czary jakieś w tym być muszą...
Wielkie szkockie wodze, brwi zmarszczywszy srodze,
(–– –– –– ––)
I z takiego też powodu, to do tyłu, to do przodu
Robią Szkoty ofensywę, że aż ha!
Robią ofensywę, że aż ha!
Czary jakieś w tym być muszą...
A szkocka taktyka – między bolszewika
Oraz Szkota – każe „Polish” pchać.
Więc gdy jesteś „Polish”, choć spać może wolisz,
Musisz ciągle rolę tarczy grać.
Więc w Puczudze w błotach, top się w Tojmie, Borku, Nondrze, Topsie(5)
Niech ci Tułgas, Plos, Kurgomień szkołę da!
Niech ci Cikucicha szkołę da!
Czary jakieś w tym być muszą...
Gdy z rozkazu mocy jechać ku północy
Już mieliśmy, wpada Edwards w lot:
„Panie, co pan czynisz, z nami bez was ‘finish’,
Bez Polaka przepadł Royal-Scott.”
Lecz nam przeszła już ochota i do Szkota, i do błota,
Więc ku Archangielsku oddział sznurem gna.
Czary jakieś w tym być muszą...[1]
(1) „Oddział Dźwiński” złożony z 40 polskich żołnierzy dowodzonych przez kpt. Mariana Słodkowskiego przybył do Archangielska w lipcu 1918 r. Po zdobyciu miasta (zajętego przez bolszewików) przez oddziały koalicyjne, Polacy zostali skierowani do udziału w ekspedycjach w górę rzeki Dźwiny Północnej. Walki z bolszewikami w tym rejonie trwały do 22 XII 1918 r. W uznaniu zasług Polacy zostali nazwani przez gen. angielskiego Ironsideá „Lwami Północy”.
(2) piechota szkocka – żołnierze „Royal Scot Regiment”, wchodzącego w skład sił koalicyjnych.
(3) W skład międzynarodowego korpusu interwencyjnego wchodziły dwa legiony rosyjskie, tzw. „Franco-Russian” i „Slavo-British”.
(4) Kotłas – miasto nad Dźwiną Północną.
(5) Miejscowość na szlaku walk „Oddziału Dźwińskiego”: Puczuga (wieś oraz wyspa na Dźwinie Północnej), Kurgomień (wieś nad Dźwiną Północną), Plos (podobnie), Nondrus (rzeka, dopływ Dźwiny Północnej) i inne miejscowości nad Dźwiną Północną.
Wariant 2
StrzałkaPrawie pięć miesięcy, a może i więcej,
Łaziliśmy ponad Dźwiny brzeg,
Naokoło błocka i piechota szkocka –
Mało brak, a by się człowiek wściekł.
Francya, Anglia, Ameryka,„Slawo-byt”, „dywizya dzika”,
Włochy, Mochy: niech bolszewik mores zna!
Niech bolszewik rabuś mores zna!
Czary jakieś w tem być musza,
Żeśmy z tego wyszli duszą:
Snać już legun szczęście ma.
Szliśmy do Kotłasu bardzo wiele czasu,
Lecz on chytrze wciąż uciekał gdzieś;
Gdyśmy byli blizko, zmieniał stanowisko
I znów bracie w drugą stronę leź!
I był Kotłas ten daleki w górze, to znów w dole rzeki
I wciąż wiara za nim tam i nazad szła;
I wciąż wiara tam i nazad szła.
Czary jakieś w tem być muszą...
Wielkie szkockie wodze, brwi zmarszczywszy srodze,
Uradzili bolszewika zgnieść,
Lecz pomniejsze Szkoty mają mniej ochoty,
Na okopy bolszewickie leść.
I z takiego też powodu, to do tyłu, to do przodu
Robią Szkoty ofensywę, że aż ha!
Robią otenzywę, że aż ha!
Czary jakieś w tem być muszą...
A szkocka taktyka – między bolszewika
Oraz Szkota – każe „Polish” pchać.
Więc gdy jesteś „Polish”, choć spać może wolisz,
Musisz ciągle rolę tarczy grać.
Więc w Puczudze w błotach, top się w Tojmie, Borku, Nondrze, Topsie
Niech ci Tułgas, Plos, Kurgomień szkołę da!
Niech ci Cikucicha szkołę da!
Czary jakieś w tem być muszą...
Gdy z rozkazu mocy jechać ku północy
Już mieliśmy, wpada Edwards w lot:
„Panie, co pan czynisz, z nami bez was „finish”,
„Bez Polaka przepadł Royal-Scott.”
Lecz nam przeszła już ochota i do Szkota, i do błota,
Więc ku Archangielsku oddział sznurem gna.
Czary jakieś w tem być muszą...[2]
1. |
Roliński Adam, A gdy na wojenkę szli Ojczyźnie służyć...: pieśni i piosenki żołnierskie z lat 1914–1918: antologia, wyd. 2, Kraków, Księgarnia Akademicka, 1996, s. 219, 220, 428, 429. |
2. |
Szul Bogusław, Piosenki leguna tułacza, Warszawa, 1919, s. 153, 154, 172. |