Na, na, na...
Zamawiam słońce
na dwa miesiące
i tylko pod drzewami cień.
Nałapię echa
pełen plecak,
wędrując cały dzień.
Na, na, na...
Chodzi lato po bezdrożach,
po drożynach, byle gdzie.
Śpiewa lato łanem zboża,
koronami starych drzew, o ho, ho, ho!
Śpiewa lato łanem zboża,
koronami starych drzew.
Na, na, na...
Gdzie oczy niosą,
nieznaną szosą,
ze swoim cieniem za pan brat.
Za horyzontu
jasnym kręgiem
nieznany czeka świat.
Na, na, na...
Chodzi lato po bezdrożach...[1]