Ciężkie czasy dziwne czasy Panie mój
piec zostawić przyszło niewygasły
wdziać wędrowny strój i kapelusz pełen myśli
nieść na głowie uroczyście
ciężkie czasy dziwne czasy Panie nasz
Moja twarz to najwierniejsza z twarzy
zrobię Panie wszystko co rozkażesz
zrobię wszystko co ci do łba strzeli
wybacz tylko że się nie pokłonię
głowy przecież nie mogę odsłonić
bo gdy zdejmę kapelusz
pewnej letniej niedzieli
to wylecą wściekłe myśli
1. |
|
2. |
Poprawa Jan, Zaśpiewać na barykadzie młodości, Warszawa, Młodzieżowa Agencja Wydawnicza, 1984, s. 25. |
3. |
http://www.podbuda.pl/ |