Głos męski:
Była senna, mętnooka, gdym wyciągał ją z rynsztoka
kiedy wyschła, zobaczyłem
ładny przód, bo wcześniej stała do mnie tyłem
– też był ładny.
Byłem wtedy belfrem młodym
z pensum, ale bez urody
więc ją wziąłem pod opiekę
pomyślałem – przecież trzeba być człowiekiem
– dla młodzieży.
I tak mijały nam przyjemnie chwile wspólne
choć wykształcenie miała raczej dość ogólne
aż dnia pewnego tak jak była, tak wybyła
a za to rano, gdy wróciła, zanuciła...
Głos damski:
Daj mi szkołę, daj nauczkę za uciechy zbyt wesołe
Daj mi lekcję, jakież możesz przeciw lekcji mieć obiekcje
Zrób powtórkę, tak bym chciała znów do szkoły mieć pod górkę
Zamknij w kozie, tak twarzowo młodej kozie na powrozie
Głos męski:
Była cicha i skruszona jak nie ona, ale żona
Dwieście razy w kajeciku przepisała –
Głos damski:
Kocham ciebie mój Króliku
Głos męski:
Bez przymusu
Gotowała mi frykasy, nie tykała mojej kasy
Nie mówiła przy mnie brzydko
Głos damski:
Za to ty mówiłeś do mnie Lolitko
Głos męski:
Nie przy ludziach!
Wreszcie kiedyś, chyba w dniu nauczyciela
spotkałem ją u boku mego przyjaciela
Ja powiedziałem, że nie lubię takich boków
A ona na to –
Głos damski:
Więc ty wreszcie mnie uspokój
I daj mi szkołę, daj nauczkę za uciechy zbyt wesołe
Daj mi lekcję, jakież możesz przeciw lekcji mieć obiekcje
Zrób powtórkę, tak bym chciała znów do szkoły mieć pod górkę
Zamknij w kozie, tak twarzowo młodej kozie na powrozie
Daj mi szkołę, daj nauczkę za uciechy zbyt wesołe
Daj mi lekcję, jakież możesz przeciw lekcji mieć obiekcje
Zrób powtórkę, tak bym chciała znów do szkoły mieć pod górkę
Zamknij w kozie, tak twarzowo młodej kozie na powrozie[1]
1. |
Kabaret Koalicja |
2. |
Kozłowska, Agnieszka |