Sous le ciel de Paris‘en vole un chanson...
Miłość jak ptak pod niebem buduje swój dom
Miłość, gdy chce to hula po mieście jak wiatr
A gdy ma chęć to z posad porywa nasz świat.
Wystarczy, że ktoś, gdzieś
miłosną śpiewa pieśń
A już jak ćmy
zlatują sny
żeby w bajkę się wpleść...
A w bajce świat się kręci jak w bajce... i cóż?
Wystarczy gest... Kopciuszek królewną jest już...
„La fill‘de joie est belle
Au coin d‘la rue, la bas...”
Potrzeba tak niewiele
by odbić się od dna.
Lecz, co się stanie potem...
gdy dno za tobą już?
A życie – jak narkotyk –
gra w sercu gromki tusz...
„Padam, padam, padam...”
tą muzyka upaja się jak Gin
„Padam, padam, padam...”
Za muzyką tą idziesz jak w dym
„Padam, padam, padam...”
Z nią zostaniesz na dobre i złe
Ona wnet porwie cię
Poprowadzi w dal
Poniesie w obłęd i szał.
Lecz obłęd niestraszny ci, bo
na obłęd cię stać, póki co...
Rachunki zapłacisz „en mass”
Lecz jutro, bo dzisiaj nie czas.
A może już jutra nie będzie
Ni nocy nie będzie ni dni
I lepiej pozostać w obłędzie
I tańczyć do bólu, do krwi...
A w krąg grzmi... Brawo... bis!
Za to serce złamane
Bravo! Bravo!
Za szkła – w twarzy – odłamek
Bravo! Bravo!
Za śmierć, co wciąż przy tobie
przy tobie była tuż...
Za – w ciasnej garderobie –
przy żyłach ostry nóż...
Za narkotyk i odwyk
Bravo! Bravo!
Za miłości przygodne
Bravo! Bravo!
„Non! Rien de rien
Non! Je ne regrette rien...”
Po co łzy?
Otrzyj łzę
Ważne by
każdy żył tak, jak chce.
Lęk warto zmóc
Brać pełną piersią do płuc
Niby tlen
życie swe
Jednym tchem
móc wyśpiewać je...
Przy melodii tej sprzed lat
W kolorach widzę świat...
„Je vois la vie en rose...”
Budzi we mnie życia głód
tych parę drobnych nut
śpiewanych tęsknym głosem.
Choć ktoś może ze mnie drwi
ja nie dbam o to gdy...
„Je vois la vie en rose...”
Bo chociaż do dnia
podobny jest dzień
Śnić pragnę sen,
w którym brzmi ta melodia.
Budzi we mnie życia głód
tych parę drobnych nut...
Tych parę nut...
„Elle ecount‘ la java
mais ell‘ ne la dans‘ pas...”
A ja przez życia zmienne koleje
pójdę dalej, na wprost
niosąc w sercu ten głos
co pozwala zachować nadzieję
że choć życie ma kres
jednak COŚ przecież jest,
co zostaje... nie idzie do nikąd.
Jakaś RESZTA na dnie
co nie CISZĄ jest, nie
bo ta RESZTA jest właśnie MUZYKĄ.[3]
1. |
|
2. |
http://michalbajor.pl |
3. |
Grząbka Patryk, Moje piosenki – Michał Bajor, Warszawa, Agencja Artystyczna MTJ, 2003, s. 124, 125. |