W naszym zoo trzymali goryla
w klatce z bardzo grubych krat,
zaś przed nią baby stawały co chwila
i podziwiały samca bez szat.
Zwłaszcza na jedną część jego ciała
wszystkie bezwstydnie gapiły się wciąż,
nie powiem, na co, lecz nie było to małe,
każda wzdychała: „Gdzie przy nim mój mąż…”
Strzeż się goryla…
Lecz oto małpa wyłazi ukradkiem
ku zaskoczeniu szacownych pań,
chyba ktoś źle zamknął klatkę,
jak to się stało – nie wiem sam.
Goryl stanął, wolnością zachwycon,
i odezwał się słowem tym:
„Od dziś nie będę już dziewicą!”
A oto jak słowo przeszło w czyn…
Strzeż się goryla…
Dyrektor zoo postradał zmysły
i powtarzał ciągle bez tchu:
„Mój goryl nie miał nigdy samicy!
On jest silniejszy niż ludzi stu!”
Gdy dowiedziały się o tym niewiasty,
zaraz podniosły straszliwy krzyk
i miast skorzystać z wielkiej szansy,
idiotki dały drapak w mig…
Strzeż się goryla…
Nawet te z nich, co jeszcze przed chwilą
marzyły o małpim supermanie,
teraz zwiewały, aż się kurzyło
(a więc to były tylko marzenia…).
Ten ich strach był tym mniej zrozumiały
że przecież goryl to na schwał chłop,
bo nawet don Juan nie dałby mu rady…
Szczęście było dosłownie o krok!
Strzeż się goryla…
Ludzie pierzchli we wszystkie strony,
bo dziki samiec przeraził ich tak,
pozostał tylko pewien sędzia młody
i jakaś staruszka, stuletni wrak.
Goryl, widząc jedynie tych dwoje,
poczuł gwałtowny erotyki głód,
więc aby żądze swe zaspokoić,
ku nim skierował swój kaczy chód.
Strzeż się goryla…
Starucha, czując nagłą ochotę,
westchnęła: „Więc jednak zdarzył się cud,
ktoś jeszcze miewa do mnie ciągoty,
już nie liczyłam na szczęścia łut…”
„Ciekawe, jaką samicę tu znajdzie,
chyba tę starą, przecież nie mnie”
– pomyślał sędzia, lecz przyszłość zasię
dowiodła, jak bardzo mylił się…
Strzeż się goryla…
Bo zastanówmy się w tym momencie,
gdyby ktoś inny na miejscu małpy
musiał tu wybrać: starucha czy sędzia –
komu z nich szczęścia spróbować dałby?
Ja, gdybym rozwiązać miał osobiście
alternatywę taką już dziś,
bym wybrał babinę oczywiście
(choć włos się jeży na samą myśl…).
Strzeż się goryla…
Ale niestety, co prawda goryl
jest arcymistrzem w miłosnej grze,
lecz jeśli chodzi o smak czy urodę,
wiadomo powszechnie – raczej nie,
albowiem zamiast zgwałcić staruchę,
jak to uczyniłby byle kto,
ten sędziego ułapił za ucho
i w jakieś krzaki zaciągnął go.
Strzeż się goryla…
Dalszego ciągu stracić nie mogę,
chociaż i miejsce na to, i czas,
lecz mi nie wolno, a wielka szkoda,
bo ubawiłoby to was,
jako że sędzia w szczytowym momencie
zapłakał głośno i krzyknął: „Mamo!”,
zupełnie jak człowiek, którego na ścięcie
skazał był właśnie tego dnia rano.
Strzeż się goryla…[1]
1. |
Zespół Reprezentacyjny |
2. |
Kozłowska, Agnieszka |