Przyszła pora jesieni,
już kaliny w czerwieni,
babie lato się błąka polami
mgła otula świat z rana,
puste gniazdo bociana.
Gdzieś ty, boćku?
Hen, hen za morzami!
Wkrótce ścichnie i wicher.
Płatki miękkie i ciche
spadną z nieba, okryją świat bielą.
Ziemia będzie drzemała,
nowej wiosny czekała
pod śnieżystą
puchową pościelą.
Po jesieni, po zimie,
kiedy chłód już przeminie,
przyjdzie wiosna kwiatowa, zielona.
Wtedy, boćku, nie zwlekaj!
I choć droga daleka,
wzbij się w błękit,
i wracaj tu do nas![1]