Józef Wklęsłoręki

Zgłoszenie do artykułu: Józef Wklęsłoręki

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE i ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 10 maja 2018 (Dz. U. poz. 1000), w celu wymiany informacji z zakresu polskiej pieśni i piosenki. Wymiana informacji będzie się odbywać zarówno za pośrednictwem niniejszego formularza jak i bezpośrednio, w dalszym toku spraw, redaktora bazy danych, prowadzącego korespondencję z właściwego dla niego adresu mailowego.
Administratorem danych jest Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” z siedzibą w Krakowie przy ulicy Krakusa 7. Wszelkie dokładne informacje o tym jak zbieramy i chronimy Twoje dane uzyskasz od naszego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (iodo@bibliotekapiosenki.pl).
Wszystkim osobom, których dane są przetwarzane, przysługuje prawo do ochrony danych ich dotyczących, do kontroli przetwarzania tych danych oraz do ich uaktualniania, usunięcia jak również do uzyskiwania wszystkich informacji o przysługujących im prawach.

Lubił patrzeć w niebo, bo koił go błękit

Już za tę wrażliwość należy mu się ukłon

Znany w okolicy Józef Wklęsłoręki

Z jedną ręką wklęsłą, a drugą wypukłą.

Józefie, Józefie Wklęsłoręki

Dzięki ci za tę historię

dzięki

Miał Józef przychylność niejakiej Irenki

Kochali się mocno, choć dziwny to układ

Doskonale pasowała do Józefa ręki

Bo była tak jak on, tu wklęsła, tam wypukła

I w knajpie brylował Józef Wklęsłoręki

By ujrzeć go gawiedź stawała na krzesłach

Bo choć we łbie był słaby, a więc w piciu cienki

To jego ręka wklęsła nigdy się nie trzęsła

A gdy gitarę chwycił, to z jego wklęsłej ręki

Melodie płynęły potokiem łez słuchaczy

Bo mocnych nie było na wklęsłe Józka dźwięki

Które wypukłą ręką potrafił wypaczyć

Aż kiedyś wiatr zawiał, a może i zawył

I świat się wkląsł wokół ręki Józefa

Gdyby nie spał akurat nie byłoby sprawy

A tak wkląsł się w tą wklęsłość i przepadł.[1]

Bibliografia

1. 

Szpak, Ścibor
Archiwum prywatne.

2. 

Kozłowska, Agnieszka