Mniał jeden ojciec trzy córki,
Poodawał je w majątki.
Jak tę najstarsą wydawał,
Cterysta rubli w posag dał.
Jak tę średnią wydawał,
To trzysta rubli w posag dał.
Jak najmłodsą wydawał,
Tyło sto rubli w posag dał.
A sam do swej starości
Wziął torbę, posed po wsi.
I do najstarsej wstępował,
Wsystko, co dobre, zinsował(1).
A ona posła do młyna
Przyniosła kanień(2) ze młyna:
Na, ojce, kanień, utop się,
A po mych progach nie włóc się!
I do tej średniej wstępował,
Wszystko, co dobre, zinsował,
A ona posła w obory,
Przyniosła prowóz z komory:
Na ojce, prowóz(3), pozieś się(4),
A po mych progach nie włóc się!
I do najmłodsej wstępował,
Wsystko, co dobre, zinsował.
Ona posła do komory,
Przyniosła chleba i soli:
Na, ojce, chleba, najedz się,
A po tych sielmach nie włóc się![1]
(1) zinsował – winszował
(2) kanień – kamień
(3) prowóz – powróz
(4) pozieś – powieś, zjawisko dialektyczne w północnej Polsce.