Tak ludzie mówią, że to pusta lalka,
La belle Madame Loulou z Alei Róż,
Zapewne – tak, to nie westalka,
Tancerką jest, to jasne już.
O pięknym grzechu cichą baśń szeleści
Jedwabna suknia z niezliczonych fałd
I ma przedziwny czar niewieści
Jej drobnej rączki, nóżki kształt.
Dyskretna woń „Coeur de Jeannette”
Dyskretnych pieszczot przedsmak śle,
Dlatego właśnie tę kobietę –
Świat niedyskretny sądzi źle...
Madame Loulou ma szyk dessous,
Piękne brylanty i stroje,
Żyje bez burz w Alei Róż
Sama lub, czasem we dwoje...
Główka bez trosk, serce jak wosk
I buziak anielsko słodki,
Madame Loulou, przysięgnę tu,
Jest tylko ofiarą plotki...
Lecz tajemnicą jest poliszynela,
Że piękna Loulou ma przyjaciół trzech,
Bo jakże żyć bez przyjaciela,
A mieć ich trzech to też nie grzech;
Pan baron w niej się kocha idealnie,
Przysyła róże „Marèchal de France”,
W południe zwykle zwiedza jej sypialnię
I patrzy na nią per destance...
Pan konsul darzy ją liliami,
Jak długi rok stricte five o’clock;
Przy kawce u niej siedzą sami,
Lecz zwykle tak o jeden krok...
Madame Loulou tak dla tych dwu
W różne przebiera się stroje,
Le cher baron zwykł widzieć ją
Spowitą w szlafroczka zwoje...
Consul a dit: „Après midi
Lubię cię w robe z aksamitu”,
Madame Loulou, tam jak i tu,
Da dowód serca i sprytu...
Artystą znanym jest przyjaciel trzeci,
Wytworny, piękny niby młody bóg,
Talentem swym zachwyty wkoło nieci,
I sprawia w sercach pań puk, puk, puk...
Ten nigdy kwiatów Loulou nie przysyła,
I kiedy chce, przychodzi do niej sam...
Z nim Loulou jest potrójnie miła
I zapominam, co to kłam...
Gdy do zatrzasku klucz swój wwierca,
Tam do jej drzwi, w Alei Róż,
Loulou już czeka, z biciem serca,
I usta swe rozchyla już...
Madame Loulou nie mówi mu
Nic o konsulu, baronie...
Cisza jest w krąg, on przy niej kląkł,
I serce przy sercu płonie...
Znikł wszelki ślad zbytecznych szat,
I poszły w kąt konwenanse...
Madame Loulou jest sobą tu –
Honni soit qui mal y pense![1]