Zwyczajem starszych także ja –
już mam w tym dużą wprawę –
umilam sobie swą samotność
śpiewając piosenkę tę…
Gdy czasem wspomnę Maję,
to staje mi, oj staje.
Na Ewy widok sam
też wzwodzik mam.
Gdy myślę o Małgosi,
to jeszcze się podnosi.
Lecz myśl o Krysi już
zabija wszelką chuć,
bo wzwód nie sługa,
stary, nie poradzisz nic.
Ta tęskna nuta męskich łez,
ryk samotnego samca,
rozbrzmiewa w budce wartowniczej,
to strażnik zawodzi tak w głos:
Gdy czasem wspomnę Maję,
to staje mi, oj staje.
Na Ewy widok sam
też wzwodzik mam.
Gdy myślę o Małgosi,
to jeszcze się podnosi.
Lecz myśl o Krysi już
zabija wszelką chuć,
bo wzwód nie sługa,
stary, nie poradzisz nic.
Zaś by zagłuszyć chandrę swą
O w pół do trzeciej w nocy,
Pod lampą słodząc życie swe
Latarnik wtóruje mu tak:
Gdy czasem wspomnę Maję,
to staje mi, oj staje.
Na Ewy widok sam
też wzwodzik mam.
Gdy myślę o Małgosi,
to jeszcze się podnosi.
Lecz myśl o Krysi już
zabija wszelką chuć,
bo wzwód nie sługa,
stary, nie poradzisz nic.
Raz przemierzając Plac Zwycięstwa,
do łez się aż wzruszyłem,
gdy głos żołnierza nieznanego
cichutko zaśpiewał tak:
Gdy czasem wspomnę Maję,
to staje mi, oj staje.
Na Ewy widok sam
też wzwodzik mam.
Gdy myślę o Małgosi,
to jeszcze się podnosi.
Lecz myśl o Krysi już
zabija wszelką chuć,
bo wzwód nie sługa,
stary, nie poradzisz nic.
Zaś po modlitwie swej wieczornej,
choć jest mu trochę smutno,
wciąż klęcząc jeszcze przed ołtarzem,
młodziutki ksiądz nuci tak:
Gdy czasem wspomnę Maję,
to staje mi, oj staje.
Na Ewy widok sam
też wzwodzik mam.
Gdy myślę o Małgosi,
to jeszcze się podnosi.
Lecz myśl o Krysi już
zabija wszelką chuć,
bo wzwód nie sługa,
stary, nie poradzisz nic.
Więc, o samotni, siły swe
zespólmy, aby wreszcie
tę pieśń pociechy zatwierdzono
jako państwowy nasz hymn.
Gdy czasem wspomnę Maję,
to staje mi, oj staje.
Na Ewy widok sam
też wzwodzik mam.
Gdy myślę o Małgosi,
to jeszcze się podnosi.
Lecz myśl o Krysi już
zabija wszelką chuć,
bo wzwód nie sługa,
stary, nie poradzisz nic.[1]
1. |
Zespół Reprezentacyjny |
2. |
Kozłowska, Agnieszka |