To był maj,
pachniała Saska Kępa
szalonym, zielonym bzem.
To był maj,
gotowa była ta sukienka
i noc stawała się dniem.
Już zapisani byliśmy w urzędzie,
białe koszule na sznurze schły,
nie wiedziałam, co ze mną będzie,
gdy tamtą dziewczynę pod rękę ujrzałam z nim!
Małgośka, mówią mi,
on niewart jednej łzy,
on nie jest wart jednej łzy.
Małgośka, kochaj nas,
na smutki przyjdzie czas,
zaśpiewaj raz, zatańcz raz.
Małgośka, tańcz i pij,
a z niego sobie kpij,
a z niego kpij, sobie kpij.
Jak wróci, powiedz: nie!
Niech idzie tam, gdzie chce.
Ej, głupia ty, głupia ty, głupia ty!
Jesień już,
już palą chwasty w sadach
i pachnie zielony dym.
Jesień już,
gdy zajrzę do sąsiada,
pytają mnie, czy jestem z kim?
Widziałam biały ślub, idą świata,
nie słyszałam z daleka słów.
Może rosną im już pisklęta,
a suknia tej młodej uszyta jest z moich snów.
Małgośka, mówią mi,
on niewart jednej łzy,
oj, głupia ty, głupia ty!
Małgośka, wróżą z kart,
on nie jest grosza wart,
a weź go czart, weź go czart!
Małgośka, tańcz i pij,
a z niego sobie kpij,
a z niego kpij, sobie kpij!
Jak wróci, powiedz: nie!
Niech zginie gdzieś na dnie.
1. |
Adrjański Zbigniew, Śpiewnik „Iskier”: pieśni i piosenki na różne okazje, wyd. 2, Warszawa, Wydawnictwo „Iskry”, 1976, s. 337, 338. |
2. |
|
3. |
Halber, Adam |