Ujrzałem po raz pierwszy ją gdzieś w tłumie na ulicy
i pierwszym już spojrzeniem do swych stóp rzuciła mnie.
Zdumiony, tylko gębę głupio rozdziawiłem,
wybałuszyłem durne ślepia swe.
Poszedłem potem do niej, by zaśpiewać jej piosenkę,
lecz powiedziano mi, że w filharmonii właśnie jest.
Z gitarą w rękach, gębę głupio rozdziawiłem,
wybałuszyłem durne ślepia swe.
Gdy w któreś popołudnie słój z musztardą jej przyniosłem,
ma miła chwilę przedtem już raczyła skończyć jeść.
Na słój się gapiąc, gębę głupio rozdziawiłem,
wybałuszyłem durne ślepia swe.
Gdy w dniu urodzin rower jej w prezencie chciałem oddać,
jej kochający tatuś właśnie auto sprawił jej,
więc na rowerze siedząc, gębę rozdziawiłem,
wybałuszyłem durne ślepia swe.
A kiedy się z mą miłą pewnej nocy umówiłem,
po ciemku z jakimś typem strasznym pomyliła mnie.
Na ich umizgi patrząc, gębę rozdziawiłem,
wybałuszyłem durne ślepia swe.
Następnym razem nóż zabrałem, by z nią wreszcie skończyć,
lecz powiedziano mi, że śmierć przerwała życie jej,
więc z nożem w garści gębę głupio rozdziawiłem,
wybałuszyłem durne ślepia swe.
Nieutulony w żalu więc poszedłem na jej pogrzeb,
lecz ją cudownym trafem odratować dało się.
Z żałobnym wieńcem w dłoniach gębę rozdziawiłem,
wybałuszyłem durne ślepia swe.[1]
1. |
Zespół Reprezentacyjny |
2. |
Kozłowska, Agnieszka |