Nie wiadomo, z jakiej racji
Trzymamy się orientacji,
Że już, już, może dziś
Wyda nam rozkazy Zbyś,
Staniem do mobilizacji.
A tymczasem kiepska szansa.
Od jednego ordynansa,
Co pod drzwi wścibia nos
I najwyższy słyszał głos,
Wiem, że tańczym kontredansa.
Austryjaki, te przechery,
Te spod Łucka bohatery,
Ani rusz, psia ich mać,
Nie chcą nam legunów dać,
– „Widnia bronią Legionäry”.
My w tej politycznej matni
Najwięcej jesteśmy stratni.
Każdy już zwinął sam
Cały swój cywilny kram,
Chodzi niby dziad ostatni.
Wszyscy łażą dziś bez werwy,
Potargane wiążąc nerwy:
Oj, już czas, oj, już czas,
Żeby każdy w mundur wlazł,
Żołd fasował i konserwy.[2]