Naga kąpała się w toni
przeczystych, krynicznych wód.
Wiatr nagły porwał jej suknie
i porozrzucał wśród chmur.
Dała mi znak, zawstydzona,
bym przyniósł jej zamiast szat
garść liści winnego grona,
kwiat lilii i mirtu kwiat.
Z płatków róży uszyłem
stanik – ot, prawie nic,
była nieduża, więc róży
aż nadto starczyło mi.
Z pędu winnego zieloną
suknią okryłem ją,
lecz dziewczę było tak drobne,
że listka byłoby dość.
Podała dłonie w podzięce
wziąłem podziękę z jej ust,
gorąco i tak serdecznie,
że opadł z niej cały strój.
I od tej pory codziennie
biega, by kąpać się tam,
i wznosi modły żarliwe
do Boga, by powiał wiatr,
by powiał wiatr.[1]
1. |
Zespół Reprezentacyjny |
2. |
Kozłowska, Agnieszka |