Wariant 1
StrzałkaNiedziela, gdy zawita
Wnet cieszy się kto żyw,
Chce nawet i Mykita
Na Mańkę wywrzeć wpływ.
Trzewiki wypucował,
Kołnierzyk świeży ma,
Pięć nowych w kieszeń schował;
Chce bawić się do dnia.
I ledwo z koszar w miasto wszedł,
Już w szynku wodzi rej.
Funduje Mańce wódki wnet,
Cukierka dziecku jej,
I mówi: „Żydku graj mi graj
Tramblanki raz, dwa, trzy,
Z Maryśką tańczyć, co za raj,
Aż z butów lecą skry.
Hej! Maryśka! Hej Maryśka! Hej!
Koronę pożycz mi,
Po żołdzie oddam ci! Hej!
Chodź Maryśka! Chodź Maryśka! Chodź!
Zatańczym sobie wraz,
Dopóki skrzypi bas!
Jazda! Jazda! Jazda! Tidiri!
Jazda! Tidiri! Hopsasa!
Maryśka tańczy sobie,
Skończywszy z Żydem targ,
Mykita ręce obie
Założył jej na kark.
Na ziemi dziecko płacze,
Cukrem zwalawszy się,
Maryśka jednak skacze
Nie zważa na to nie. –
Mykita tańczy w przód i w tył,
Ściskając Mańki dłoń.
A Mańka skacząc wznosi pył,
Bo nogi ma jak słoń.
I w lewo – prawo idzie tan,
Muzyka dalej! Wio!
Gdy smutny nagle zaszedł stan
Przez dziecko głupie to.
Hej Maryśka! Hej Maryśka! Hej!
Zabawę psujesz mi.
Porzucę teraz cie, hej!
Hej Maryśka! Hej Maryśka! Hej!
Porzucę teraz cię.
Do Kaśki kopnę się.
Z Kaśką! Z Kaśką! Z Kaśką! Tidiri!
Z Kaśką tidiri! Hopsasa!
Mykita więc do Kaśki
Się zbliża z zimną krwią
I wnet na kilka blaszki
Naciągnął znowu ją.
Maryśka obrażona
Uczuła w sercu ścisk,
Swojego więc demona
Kułakiem wali w pysk.
„A ty, co myślisz sobie, co,
Tak sprzeniewierzać się?
Czyś ze mną przyszedł tu, czy z nią,
Mów zaraz, wiedzieć chcę?”
W powietrzu lecą flaszki w mig
I słychać szklanek brzęk,
Harmider straszny hałas krzyk,
Aż słuchać bierze lęk.
Hej Maryśka! Hej Maryśka! Hej!
Coś nos ci strasznie spuchł,
I zębów brak ci dwóch, hej!
Hej Maryśka! Hej Maryśka! Hej!
Do domu teraz gna,
Bo z kiecki strzępy ma.
Z kiecki! Z kiecki! Z kiecki! Tidiri!
Z kiecki! Tidiri! Hopsasa![1]
Wariant 2
StrzałkaNidziela gdy zawita
wnet cieszy si, kto żyw,
chce nawet i Mykita
na Mańki wywrzeć wpływ.
Trzewiki wypucował,
kułnierzyk świży ma,
pińć nowych(1) w kieszyń schował,
chce bawić si du dnia.
I ledwu z koszar w miastu wszed,
już w szynku wodzi rej,
funduji Mańcy wódki wnet,
cukierka dziecku jej.
I mówi: Żydku, graj mi, graj,
tramblanki raz, dwa, trzy.
Z Maryśku tańczyć – co za raj,
aż z butów lecu skry.
Hej, Maryśka, hej, Maryśka, hej!
Kurony pożycz mi,
pu żołdzi oddam ci, hej!
Chodź, Maryśka, chodź, Maryśka, chodź!
Zatańczym sobi raz,
dopóki skrzypi bas.
Jazda, jazda, jazda, tidiri,
Jazda, tidiri, hopsasa,
Jazda, jazda, jazda, tidiri,
Jazda, tidiri, hopsasa.
Maryśka tańczy sobi
skuńczywszy z Żydym targ.
Mykita rency obi
założył jij na kark.
Na ziemi dziecku płaczy,
cukrem zwalawszy si,
Maryśka jednak skaczy,
nie zważa na tu, ni.
Mykita tańczy w przód i w tył
ściskajunc Mańki dłoń,
a Mańka skaczunc wznosi pył,
bu nogi ma jak słoń.
I w lewu, w prawu idzi tan,
muzyka dalij, wio!
Gdy smutny nagle zaszyd stan
przyz głupi dziecku to.
Hej, Maryśka, hej, Maryśka, hej,
zabawy psujisz mi,
purzucy teraz ci, hej!
Hej, Maryśka, hej, Maryśka, hej,
purzucy teraz ci.
du Kaśki kopny si.
Z Kaśku, z Kaśku, z Kaśku, tidiri,
z Kaśku, tidiri, hopsasa,
z Kaśku, z Kaśku, z Kaśku, tidiri,
z Kaśku, tidiri, hopsasa.
Mykita wienc du Kaśki
si zbliża z zimnu krwio
i wnet na kilka blaszki(2)
naciongnuł znowu jo.
Maryśka ubrażona
uczuła w sercu ścisk,
swujego wienc demona
kułakim wali w pysk.
A ty co myślisz sobi, co,
tak sprzyniwirzać sie?
Czyś ze mnu przyszydł tu czy z nio?
Mów zara, wiedzić chce!
W powietrzu lecu flaszki w mig
i słychać szklanyk brzenk,
harmidyr straszny, hałas, krzyk,
aż słuchać bierzy lenk.
Hej, Maryśka, hej, Maryśka, hej,
coś nos ci straszni spuch
i zembów brak ci dwóch, hej!
Hej, Maryśka, hej, Maryśka, hej!
Du domu tera gna,
bu z kiecki strzempy ma.
Z kiecki, z kiecki, z kiecki, tidiri,
z kiecki, tidiri hopsasa,
Z kiecki, z kiecki, z kiecki, tidiri,
z kiecki, tidiri hopsasa.[2]
(1) Pińć nowych – trudno ustalić, o jaką nową emisję pieniędzy chodziło, gdyż zmiany w austriackim systemie pieniężnym były częste.
(2) Blaszki – tu „monety”.