Lepiej wziąć kojota na noc
Niźli wstać o szóstej rano
Niezłe w łóżku są kojoty
Lecz zależy to od kwoty
Lepiej podnieść z ciotką ponton
Niźli dupę przed dziesiątą
Pytasz skąd ciotka w pontonie
Bo liczyłem że zatonie
Niźli niźli niźli niźli niźli
Staw po ciotce się zabliźni
Niźli niźli niźli niźli niźli
Teraz polityki liźnij
Lepiej zeżreć szare mydło
Niźli kawior z premier Szydło
A dlaczego, wszak jej przykro
Bo nie wierzę w szydło z ikrą
Lepsza już z Pawłowicz randka
Niźli spotkać w trasie Antka
I to nie jest żadna fobia
Lecz chęć na Pawłowicz prowiant
Niźli, niźli, niźli, niźli, niźli
Może byśmy coś przegryźli
Niźli, niźli, niźli, niźli, niźli
Teraz trochę telewizji
Lepiej śledzić zjeba z piłą
Niźli serial M jak miłość
Pytasz czemu, skąd ten pomysł
Weź obejrzyj i się domyśl
Lepszy żur z mielonym krzesłem
Niż porady Magdy Gessler
Gdy ją widzę, strach mną targa
Że mi zrobi z mózgu fois gras
Niźli niźli niźli niźli niźli
Do fois gras jest dobry riesling
Niźli niźli niźli niźli niźli
Kończę szybko jak mężczyźni[1]
1. |
Szpak, Ścibor |
2. |