Ogrodzie oliwny, widok w tobie dziwny,
Widzę Pana mego na twarz upadłego.
Tęskność, smutek strach Go ściska, krwawy pot z Niego wyciska./bis
O Jezu mdlejący, prawieś konający!
Kielich gorzkiej męki z Ojca Twego ręki
Ochotnie przyjmujesz, za nas ofiarujesz,
Anioł Ci się z nieba zjawia, o męce z Tobą rozmawia./bis
Ach Jezu strwożony, przed męką zmęczony!
Uczniowie posnęli, Ciebie zapomnieli.
Judasz zbrojne roty stawia przede wroty,
I wnet do ogrójca wpada z wodzem swym zbójców gromada./bis
Ach Jezusa truje zdrajca, gdy całuje.
A lubo z swym ludem obalony cudem
Gorzej, niż padł, wstaje: Jezusa wydaje.
Dopiero się nań rzucają, więzy, łańcuchy wkładają./bis
Ach Jezu pojmany, za złoczyńcę miany!
W domu Annaszowym, arcykapłanowym,
W twarz pięścią trącony, upada zemdlony;
Kaifasz Go w zdradzie pyta, a za bluźniercę poczyta./bis
Ach Jezu zelżony, od czci odsądzony!
Wnet jak niegodnego prawa ojczystego
Przed sąd poganina stawią Rzymianina;
Tam Nań potwarze wkładają, o stracenie nalegają./bis
Ach Jezu zhańbiony, jak łotr obwiniony!
A sędzia nieprawy, chroniąc się tej sprawy,
Zwala na drugiego, przeciwnika swego;
Herod się z Niego naśmiewa, w białą szatę przyodziewa./bis
Ach Jezu wzgardzony, na śmiech wystawiony!
W nieprzyjaźni byli, przez to się zgodzili,
Król Herod z Piłatem, kat z okrutnym katem.
Znów na ratusz prowadzony, Pan powtóre osądzony./bis
Ach Jezu strudzony, tu i tam włóczony!
Stróż sprawiedliwości, świadek niewinności
Jezusa się staje Piłat, lecz wydaje
Wyrok swój na przywiązanie do słupa i biczowanie./bis
Ach Jezu, w tej sprawie ciężkie jest bezprawie!
Wnetże kaci wściekli z szat Go Jego zwlekli:
Nagość Mu, niż bicie, czyni cięższe życie.
Zatem sieką na przemiany; w ranach głębsze czynią rany./bis
Ach Jezu zmęczony, we krwi Swej zbroczony!
Nic w Tobie zdrowego, nic niezranionego,
Ta tylko odmiana: siność, krew a rana.
Widać gołe żeber kości, widać przez nie i wnętrzności./bis
Ach Jezu Twe ciało, co wtenczas cierpiało!
Za nic okrucieństwo mając to męczeństwo,
Nowe wynajduje: z ciernia wieniec snuje;
Ten na głowę świętą wdziewa, krew z niej ranami wylewa./bis
Ach mój Jezu drogi, jaki to ból srogi.
Krew nosem i usty, jakby przez upusty,
Krew przez uszy, oczy, strumieniem się toczy;
W tym się z Niego urągają, przy purpurze trzcinę dają./bis
Ach Jezu wszech królów Królu, oraz bólów!
W takim Go ubierze sędzia z sobą bierze,
W rynku Go ludowi na widok stanowi:
„Oto człowiek!” Taka postać czy może się w życiu zostać?/bis
Ach Jezu, nikt Ciebie nie wsparł w tej potrzebie!
Okrzyk na Cię srogi uczynił gmin mnogi:
„Zabij, strać, ukrzyżuj, z żywota Go wyzuj!”
Rzecze sędzia: „Co uczynił? W czem któremu z was zawinił?”/bis
Ach Jezu, nie było, coby Cię winiło!
Cóż za wola wasza, macie Barabasza,
Kogo z tych dwóch chcecie, życiem darujecie.
Krzyknęli: „Barabasz życia godzien jest, a Ten zabicia!”/bis
Ach Jezu, ta waga, ciężka jest zniewaga!
Zatem, jakby smutny, Piłat łotr okrutny,
Ręce wodą myje, krew niewinną pije,
Wyrok nań śmierci wydaje, na wolą Żydom podaje./bis
Ach Jezu, na złego trafiłeś sędziego!
Więc nań krzyż wkładają, z miasta wypychają,
Przy Nim ku ohydzie, dwojga łotrów idzie.
Wyszedł Baranek niewinny, ofiarowan za lud winny./bis
Ach Jezu zmęczony, lecz bardziej wzgardzony!
Matka idzie w tropy, licząc krwawe stopy,
Na każdą łzy leje i prawie że mdleje.
Jezus upada w tej drodze, upadłego biją srodze./bis
Ach Jezu, ach Panie, ach moje kochanie!
I w tak ciężkiej toni, niktże Cię nie broni?
Co chce dokazuje złość, nikt nie ratuje.
Dostałeś się w srogie ręce, jak lwiej zajadłej paszczęce./bis
Ach Jezu, żałości nasza, ach miłości.
Z wielką sił słabością, pod krzyża ciężkością
Na górę wstępuje, a co raz szwankuje.
O góro straszna śmierciami, straszna trupiemi głowami./bis
Ach Jezu, przybycie Twe tu kończy życie!
Z szat Go odzierają, na ziemię rzucają,
Do krzyża stosują, rwą ciągną, mordują.
Każdy kat swój gwóźdź przymierza, młotem weń mocno uderza./bis
Ach Jezu mój Boże, jak Twe twarde łoże!
Gwoździe, gdy przez dłonie szły na obie stronie,
Że chropawe były, wlokły z sobą żyły :
Tęż mękę nogi cierpiały, gdy je gwoździe przebijały./bis
Ach Jezu mój święty na krzyżu rozpięty!
Z krzyżem podniesiony, na nim w dół wtrącony.
Jednem dziwowiskiem, raczej pośmiewiskiem,
Stawasz Twym nieprzyjaciołom, płaczu przyczyną Aniołom./bis
Ach Jezu, my sami płaczem z Aniołami!
Mało z Aniołami płakać ze sługami.
Większej społeczności trzeba w tej żałości:
Z Matką Twą gorzko płaczemy, Ciebie Jezu żałujemy./bis
Ach Jezu zbolały, krwią zlany, zsiniały!
Lecz próżno płaczemy, jeśli nie widzimy,
Że większej tej męki powód z naszej ręki:
Grzechy Go nasze zmęczyły i srogą śmiercią zabiły./bis
Ach Jezu, ma wina Twych bólów przyczyna!
Oprawcy o szaty, jak o łup bogaty,
Wesołymi głosy rzucają swe losy;
Igrzysko przed Nim sprawują, a tem samem Go mordują./bis
Ach Jezu, Twe szaty grą są między katy.
Za nieprzyjaciele prośby Ojcu ściele.
Łotr, gdy pokutuje, raj już otrzymuje.
Ukochanemu uczniowi Matkę poleca, Janowi./bis
Ach Jezu, niech Twoja Matka będzie moja!
Ojcu opuszczenie, ludziom Swe pragnienie
W bólach oznajmuje, pomocy nie czuje;
I owszem się naśmiewają, ocet z żółcią Mu podają./bis
Ach Jezu pragnienie Twe, nasze zbawienie!
Wszystko się spełniło, co Pismo mówiło.
Głos wielki podnosi, Ojca Swego prosi:
„Ojcze! Po skończonej męce przyjmij ducha Mego w ręce”./bis
Ach Jezus umiera, oczy Swe zawiera!
Matko Boga niego, dla mnie zabitego,
Coś wtenczas cierpiała, gdyś na to patrzała.
Zwłaszcza gdy Mu z bokiem razem Serce przebito żelazem!
Ach Jezu, krew woda z niego nam ochłoda![2]
1. |
|
2. |
Siedlecki Jan, Śpiewniczek zawierający pieśni kościelne z melodiami dla użytku młodzieży szkolnej, wyd. 5 poprawione, Kraków, Księża Misjonarze na Kleparzu, 1908, s. 121–124. |
3. |
|
4. |
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską w ramach Małopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007–2013.